Trzebnicka afera KPO „wprowadzenie zdalnych treningów personalnych”

Ale czy to w ogóle jest afera? Warto przeczytać i zdać sobie sprawę jak łatwo ludzie potrafią dać się zmanipulować.

Wyjaśnię wszystko może w punktach:

1. KPO dla przedsiębiorców miało być wypłacane zaraz po pandemii w celu możliwości zbudowania alternatywnej ścieżki przychodu w przypadku nawrotu pandemii i kolejnych zamknięć, innymi słowy DYWERSYFIKOWAĆ przychód. I tak naprawdę o ten brak zrozumienia założeń danego dofinansowania jest cały ambaras. Pierwszy mój projekt zakładał stworzenie potężnego centrum treningów personalnych na wzór takich jakie funkcjonują w dużych miastach. Projekt został odrzucony, co pokazuje w załączonym poniżej piśmie, gdyż zdaniem ekspertów rozpatrujących wniosek przypominało to zbyt mocno klasyczną siłownię. Po odrzuceniu pierwszego wniosku przyszedł więc pomysł stworzenia odpowiedniego narzędzia pod pracę zdalną. Takie rozwiązania funkcjonują również przy niektórych dużych obiektach sportowych i sieciach klubów fitness. Realizuję zatem projekt zgodnie z jego ideą, a w ostatnich dniach zostałem niesprawiedliwie pomówiony w tzw. aferze z KPO.
2. Żeby móc w ogóle wystartować w tym konkursie (na 1 miejsce było 10 projektów) trzeba było wykazać odpowiednie PKD i stratę rok do roku. Osobiście w pandemii przeszedłem piekło będąc rok zamknięty i tak naprawdę 2 lata zajęło mi zebranie się do podjęcia decyzji o możliwości ponownego dalszego rozwoju. Gdyby nie ona w tej chwili byłbym w zupełnie innym miejscu.
3. W realizacji projektu z KPO nikt nie DOSTAJE pieniędzy z góry, należy najpierw za własne środki (lub z pożyczki) zrealizować projekt, a następnie można się starać o zwrot części środków. Łączna kwota mojego projektu to 720 tys. brutto, z tego REFUNDACJA wynosi 526 tys. netto. Ostatecznie (nawet po zwrocie w przyszłości podatku VAT) z obliczeń wynika, że 60 tys. dołożę z własnej kieszeni, nie wliczając w to usług doradczych związanych z napisaniem tak dużego i ciężkiego projektu oraz poświęcenia ogromu własnego czasu na każdym etapie tworzenia aplikacji.
4. Na nasz projekt w celu uruchomienia dodatkowej usługi treningów personalnych składa się kilka elementów: sprzęt na wynajem, monitoring wizyjny, dystrybutor wody na obiekt stacjonarny, usługa doradcza, no i przede wszystkim aplikacja, o którą jest cała afera. Argumentacja, że takie treningi można robić po prostu przez telefon to jak stwierdzenie, że po co wynaleźć samochód skoro można jeździć na koniu… To, że ktoś czegoś nie rozumie, to nie znaczy, że jest w tym coś złego.
5. Na koszt stworzenia takiego narzędzia jakim jest aplikacja mobilna składa się praca wielu osób z branży IT, którzy pracują nad tym projektem od ponad pół roku (poniżej specyfikacja producenta). Aplikacja to potężny kombajn z szeregiem możliwości edycji dla trenerów. Trener może prowadzić cały dziennik podopiecznego w jednym miejscu, może dostosowywać formularze, plany treningowe i bazę ćwiczeń indywidualnie. Dzięki temu po przesłaniu planu podopieczny może się przygotować, będzie miał podgląd jak powinno wyglądać dane ćwiczenie, aby w trakcie wideo rozmowy skupić się na szczegółach. Usprawni to współpracę o kilka poziomów. Widziałem wielokrotnie treningi prowadzone przez samą wideo rozmowę, gdzie podopieczny tak naprawdę nie miał dostępu do takich materiałów i to nie było zbyt dobrej jakości delikatnie mówiąc. Dlatego postanowiłem zrobić narzędzie, dzięki któremu jakość takich treningów, a zatem i efektywność wzrośnie. Oczywiście same treningi personalne choć coraz bardziej dostępne dla każdego kojarzą się w niektórych kręgach z fanaberią, co też bardzo łatwo może wzburzyć ludzi. Ja właśnie dzięki takiemu projektowi jestem w stanie przybliżyć szerokiemu gronu odbiorców możliwość poprawnego wykonania treningu, co przełoży się na zdrowie i sprawność.
6. Kolejny zarzut wobec mnie to argument, że takie aplikacje już są dostępne… Ale żadna nie miała w 100% wszystkich funkcji jakie sam potrzebowałem, żadna nie dawała możliwości takiego rozwoju i adaptacji. Dlaczego nie miałbym spróbować stworzyć czegoś lepszego? W swojej aplikacji stawiam na możliwość dodania ankiet z testami sprawnościowymi, nagranych filmików przez podopiecznego do wglądu przez trenera. Ma ona pozwolić jak najlepiej dobrać ćwiczenia do jego potrzeb i możliwości bez kopiuj-wklej czy algorytmów dobierających gotowe plany treningowe.
7. Robię to przy pomocy wsparcia z środków, które były dostępne na takie inicjatywy i każdy przedsiębiorca m.in. z mojej branży mógł się o nie ubiegać. Prowadząc 9 lat działalność, inwestując w rozwój, sprzęt, miejsce gdzie prowadzę działalność, płacąc podatki uczciwie i z czystym sumieniem wystąpiłem o dotację, która była dostępna. Dzięki takim projektom zyskuje cały rynek pracy, firmy dostały zlecenia, a ludzie pracę. Nowa usługa da nam możliwość rozwoju przy oczywistym fakcie płacenia jeszcze większych podatków. Nie jest tajemnicą, że to prywatne przedsiębiorstwa utrzymują ten kraj. Właśnie dlatego inwestowanie w ich rozwój jest tak ważne. Bez przedsiębiorców nie będzie innych programów socjalnych.
8. Mam świadomość, że przy każdym jednym programie dochodzi do jakichś nadużyć, ale od tego są kontrole i wrzucanie do jednego wora wszystkich za sam tytuł projektu jest szalenie niesprawiedliwe wobec uczciwych przedsiębiorców. Wielokrotnie chwaliłem się tym projektem, publikowałem postęp z prac, byłem i jestem z niego dumny. Osoby z mojego otoczenia doskonale wiedzą ile serca i zaangażowania w to wkładam, więc ja mam sumienie czyste – idę dalej i będę robił swoje z podniesioną głową, mimo hejtu i niesprawiedliwych ocen jakie w ostatnim czasie na mnie zewsząd spadły.